Mewa Cigacice to lider drugiej grupy zielonogórskiej A-klasy. W czubie tabeli jest jednak ciasno i wiosną może się wszystko zmienić. Wiemy jedno - będzie ciekawie!
Mewa Cigacice to zespół, który bardzo dobrze wszedł w sezon. Szczególnie przekonywujące było zwycięstwo w drugiej kolejce, kiedy drużyna z Cigacic wygrała w Konotopie z miejscowym Mieszkiem aż 7:1. Mewa wpadkę zaliczyła dopiero w szóstej kolejce w Przyborowie, gdzieprzegrała z Pogonią 1:3. Tydzień później na własnym boisku tylko zremisowała z Koroną Wschowa 1:1. Pechowa dla lidera okazała się 13. kolejka, kiedy to w Szlichtyngowej Orzeł pokonał Mewę 4:0. Rundę jesienną ekipa z Cigacic zakończyła porażką w Siedlisku 2:4. Ostatecznie 11 zwycięstw i 1 remis pozwoliły zawodnikom Mewy utrzymać pozycję lidera na koniec rundy jesiennej.
Wiceliderem, z zaledwie "oczkiem" straty do Mewy jest Zorza Ochla. To tegoroczny beniaminek A-klasy, zespół, który grał cały czas w B-klasie. Zorza prezentuje się dobrze, w dodatku stabilnie, zarówno na wyjazdach, jak i w meczach w domu. W obu przypadkach zanotowała po dwie porażki. - Jesteśmy beniaminkiem i dopiero nabieramy doświadczenia - mówił po meczu z Mewą Cigacice Kazimierz Janiak, prezes Zorzy. Drużyna, która w końcu wydostała się z B-klasy nagle zajmuje drugie miejsce po rundzie jesiennej. Może to być pewnego rodzaju zaskoczeniem, ale pamiętajmy, że do końca sezonu jeszcze 15 spotkań.
Podium po rundzie jesiennej uzupełnia Piast Parkovia Trzebiechów. Drużyna, która raczej nie notowała większych wpadek. Piast najwyżej podczas jesieni pokonał Cargovię Kargowa - aż 8:0. Tyle samo bramek zespół z Trzebiechowa stracił w Szlichtyngowej, przegrywając z Orłem 3:8. W czołówce jest bardzo ciasno. Zespoły z miejsc 1.-5. tracą kolejno po punkcie do siebie. Najskuteczniej na własnym boisku grał Orzeł Szlichtyngowa, który zajmuje czwartą pozycję, ale ma komplet 7 wygranych w domu.
W środku tabeli znajduje się m. in. Drzonkowianka Racula. Ten rezultat nie zadawala jednak szkoleniowca po rundzie jesiennej. - Nasza gra i dorobek punktowy są słabe, ale prezentując się w kratkę trudno o lepszy wynik. Chcemy to poprawić. Mamy bardzo dobre warunki, by solidnie przepracować zimę. Obok boiska jest hala sportowa, w której trenujemy trzy razy w tygodniu. Uważam, że solidnie przepracowana przerwa spowoduje, że wiosną będziemy piąć się w tabeli. W poprzednich sezonach właśnie wiosną graliśmy dużo lepiej i w przyszłym roku będzie tak samo - przyznał Marcin Sala.
Zaskoczeniem na pewno jest postawa GKS-u Siedlisko, który potrafi urwać punkty najsilniejszym rywalem, a remisuje z tymi z dołu ligowej tabeli. Ten zespół wygrał u siebie m. in. z Mewą Cigacice 4:2, a w Ochli pokonał wicelidera 4:0. Do tego zremisował 1:1 z trzecim w tabeli Piastem Parkovia Trzebiechów. Niestety, w rywalizacji z teoretycznie słabszymi GKS nie był tak skuteczny i tracił punkty chociażby w Konotopie i u siebie z Odrą Klenica.
Na samym dnie jest Odra Klenica, która wywalczyła zaledwie osiem punktów. Co ciekawe, siedem z tych punktów zawodnicy Odry wywalczyli w spotkaniach wyjazdowych. - Całokształt naszej gry jesienią i tylko dwa wygrane spotkania można posumować jednym słowem: tragedia. Mamy swoje problemy. Część drużyny wyjechała za pracą. Są za granicą. Nasza kadra to 16 osób. Praca i obowiązki rodzinne nie pozwalają większości na udział w treningach. Rozgrywki traktujemy w tej sytuacji na luzie. Bawimy się piłką, gramy dla przyjemności. Odbudujemy skład, solidnie przepracujemy zimę i wiosną będą efekty - podsumował Janusz Bandosz, trener zespołu z Klenicy.
TEKST ZE STRONY lubuskifutbol.pl
Fajny artykuł, oby takich ciekawych poczytadeł było więcej i częściej.
5
